poniedziałek, 17 września 2018

inwestycje

Filozofy typu Gowin i inni pseudo ekonomiści zamiast tworzyć miejsca pracy budować ,a raczej pomagać w budowie zakładów farmaceutycznych i zakładów przemysłu lekkiego rżną pawiana nic nie robiąc a pracy nie ma za wyższą pensję jak 400 euro dziś 50 % średniej to 2300 ale to pobory dla sprzątaczek salowych czy fizycznych w zieleni miejskiej ,a nie dla inż tech technicznych zawodów. duży w tym sukces gospodarzy z PO i zaprzyjaźnionych, Wrocław, Łódź, Gdańsk, Wawa, Opole, Lublin. Wystarczy spojrzeć kto zarządza miastem i na czym mu zależy. Dbają tylko o własny nos i interesy, nie liczą się miejsca pracy dla ludzi, perspektywy dla młodych, liczy tylko nowy basen, stadion, zaprzyjaxnione firmy którym miasto da zarobić na inwestycjach, a potem na ten stadion, nowy chodnik czy obwodnice nie ma kto wyjechać, bo wyjeżdża za pracą, w dodatku wspaniali gospodarze naszych miast sprowadzili banderowców, kebab, restauracja, sklep, wszędzie Ukraińcy.No nie wiem, czy takie rzęchy. Stań sobie w centrum Warszawy, to zobaczysz, że co trzeci samochód to nowe lub prawie nowe BMW, Mercedes, Audi, Lexus, Mazda, Volvo, Infinity. Jeździ tego strasznie dużo, zwłaszcza SUVów. Kolejna połowa to góra kilkuletnie VW, Fordy, Renault, Toyoty i inne wozidła klasy średniej. Rzęchy widuję sporadycznie. To jest Warszawa - tu jak zarabiasz 12 tys. zł netto, to zarabiasz raczej przeciętnie.To nie takie trudne. Należy wprowadzić więcej stref "30", ograniczyć liczbę miejsc parkingowych, wybudować więcej ścieżek rowerowych, a zapewne Ci wszyscy co teraz się wyprowadzili dla komfortu życia, natychmiast wrócą do centrów wielkich miast. Czy to tak trudno wymyślić?Sądzę, że ekrany LCD z rozkładem są faktycznie tym, co uchroniłoby miasta przed wyludnieniem. Takowe urządzenia, najwidoczniej znacząco podnoszą jakość życia w danym ośrodku miejskim oraz wywierają istotny (o ile nie ostateczny!) wpływ na decyzję o migracji. pół biedy jak będzie językiem mniejszości , gorzej jak zaczną rościć sobie prawa między innymi do Lublina, Przemyśla lub nawet całej ściany południowo-wschodniej, wystarczy znać kilka słów po ukraińsku i przysłuchać się rozmowom na przystankach w barach lub autobusach co ukraińcy myślą i mówią o Polakach między sobą, też jestem z Lublina Nie bardzo chwytam w czym płacz? Jak wyglądałem za okno w pracy to widziałem BETONOWĄ ŚCIANĘ sąsiedniego budynku i na upartego bym z okna w okno przeskoczył. W bloku to samo.
W domu za oknem salonu co dziennie przetykanie rur Warszawa  rano na trawniku mogę słuchać śpiewu ptaków i je oglądać. Do miasta jadę jak MUSZĘ -nic tam nie ma takiego, bez czego żyć nie można. Szkoła to już też coraz bardziej renoma niż faktyczne korzyści. A do tego koszty - utrzymanie w mieście nie rzadko bywa droższe niż własny dom i dojazd do pracy. Fakt ewentualne awarie to mój problem, ale za oknem dzieciaki mają przestrzeń i zieleń  z 1 strony mam zadrzewione teren przedszkola z trawiastym placem zabaw (jest dalej) podatnicy z miasta utrzymuja tych co dojezdzaja do miast z podmiejskich miejscowosci, bo cale ich zycie zawodowe skupia sie w miescie. I tak Zdzicha wozi 3-ke dzieci autem po wszystklich szkolach w oddalonym o 10km od jej miejsca zamieszkania miescie zamiast dzieci dac do szkoly rejonowej.
I ciagle narzeka ze ma malo czasu bo wozi dzieci w te i we wte.
Teraz miala Komunie to nie w kosciele w swojej wsi tylko musiala robic w kosciele w miescie.
z 2 strony mam drzewa (korony 5 m od balkonu) a za nimi 200m ogródków działkowych.
Do pracy w centrum mogę chodzić na piechotę (30 min).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz